Emocjonalne, fizyczne i społeczne symptomy kryzysu.
Kryzys emocjonalny rzadko przychodzi z dnia na dzień. Zwykle narasta stopniowo, a nasz organizm i psychika wysyłają sygnały ostrzegawcze. Często są one subtelne i łatwo je zbagatelizować, dopóki nie staną się na tyle nasilone, że trudno je ignorować. W psychologii mówi się, że kryzys jest stanem przeciążenia, w którym dotychczasowe strategie radzenia sobie przestają działać (model Richarda Lazarusa i Susan Folkman). Dlatego tak ważne jest zauważanie pierwszych objawów. To one sygnalizują, że potrzebne są nowe sposoby troski o siebie.
Objawy emocjonalne
Doświadczenie kryzysu często zaczyna się od poczucia nadmiernego napięcia, przytłoczenia czy utraty radości z codziennych spraw. Pojawia się huśtawka emocjonalna: od nagłych wybuchów płaczu po złość i drażliwość. Czasem przeciwnie: zamiast intensywnych emocji pojawia się pustka, obojętność, a decyzje, które wcześniej były proste, nagle stają się trudne. To efekt przeciążenia układu nerwowego i zasobów psychicznych. W literaturze mówi się o tzw. „dekompensacji emocjonalnej”, czyli o sygnale, że psychika nie ma już zasobów, by utrzymać dotychczasową równowagę.
ciągłe uczucie napięcia lub przytłoczenia
nagłe wybuchy płaczu lub złości
brak radości z rzeczy, które kiedyś cieszyły
trudności w podejmowaniu decyzji, dezorientacja
pustka emocjonalna, zobojętnienie
uczucie „zaraz się rozpadnę”, „nie ogarniam”
To może być znak, że psychika potrzebuje przerwy i wsparcia.
Objawy fizyczne – ciało też przeżywa stres
Psychika i ciało to jeden system. Teoria stresu Hansa Selye’a pokazuje, że długotrwałe napięcie uruchamia reakcję „walcz lub uciekaj”: ciało przygotowuje się do zagrożenia, nawet jeśli realnie go nie ma. To może objawiać się bezsennością, bólami głowy, napięciem mięśni, bólami brzucha czy kołataniem serca. Niektórzy tracą apetyt, inni zaczynają jeść kompulsywnie. Uczucie ciągłego zmęczenia mimo snu to kolejny znak, że układ nerwowy jest przeciążony i nie odzyskuje równowagi.
bezsenność lub nadmierna senność
napięcia mięśniowe, bóle brzucha, głowy
uczucie ciągłego zmęczenia, nawet po odpoczynku
brak apetytu lub jego nagły wzrost
kołatanie serca, duszności, zawroty głowy
Psychika i ciało to jeden system: gdy jedno cierpi, drugie daje znać.
Objawy społeczne – jak zaczynamy funkcjonować z innymi
Kiedy psychicznie jest nam ciężko, relacje stają się szczególnie wrażliwym obszarem. Kryzys może prowadzić do izolacji, unikania spotkań, częstszego popadania w konflikty czy poczucia, że „nikt nie rozumie”. Z perspektywy teorii przywiązania (John Bowlby) kryzys może aktywować dawne wzorce radzenia sobie z bliskością: jedni wycofują się i zamykają w sobie, inni reagują lękiem, drażliwością lub nadmiernym szukaniem potwierdzenia. To naturalne, ale obciążające zarówno dla osoby w kryzysie, jak i dla jej otoczenia.
izolowanie się, odwoływanie spotkań, wycofanie
drażliwość, impulsywność, konflikty z bliskimi
trudności w pracy/szkole, spadek motywacji
uczucie „nie pasuję do nikogo”, „nikogo to nie obchodzi”
Relacje cierpią, gdy my jesteśmy przeciążeni emocjonalnie.
Objawy poznawcze – jak myślimy o sobie i świecie
Kryzys nie dotyka tylko emocji i ciała, ale też myślenia. Często pojawiają się katastroficzne scenariusze, ciągłe zamartwianie się, albo przeciwnie: pustka w głowie i trudności z koncentracją. Charakterystyczna bywa także niska samoocena: „nie dam rady”, „jestem beznadziejny/a”. Psychologia poznawcza zwraca uwagę, że takie myśli są efektem zniekształceń poznawczych: filtrujemy informacje w negatywny sposób, co dodatkowo podtrzymuje kryzys.
katastroficzne scenariusze, czarnowidztwo
ciągłe zamartwianie się lub „pustka w głowie”
niska samoocena, myśli typu: „nie daję rady”, „jestem beznadziejny/a”
trudności z koncentracją, zapominanie rzeczy
Zmiana sposobu myślenia to często pierwszy sygnał kryzysu.
Nie musisz doświadczać wszystkich powyższych objawów
Warto pamiętać, że kryzys nie zawsze oznacza występowanie wszystkich wymienionych objawów. Czasem zmiana jest subtelna: mniejsza energia, częstsza drażliwość, trudność w skupieniu czy poczucie, że „to już nie ja”. Takie sygnały także zasługują na uwagę. Mogą być pierwszym etapem kryzysu, ale równocześnie momentem, w którym najłatwiej zapobiec jego pogłębianiu się.
Powyższe symptomy są formą komunikatu: organizm mówi: „potrzebuję przerwy i wsparcia”. Im wcześniej zatrzymamy się i poszukamy pomocy: poprzez odpoczynek, rozmowę, a czasem konsultację ze specjalistą, tym większa szansa na odzyskanie równowagi bez poważniejszych konsekwencji. Kryzys nie jest dowodem słabości, lecz sygnałem, że dotychczasowe strategie nie wystarczają i trzeba poszukać nowych.