PROGRAM WYCHODZENIA Z OSAMOTNIENIA

Moduł IV: Tworzenie relacji

Jak zacząć rozmowę w prosty sposób

Rozpoczęcie rozmowy to z pozoru to nic trudnego, ale dla wielu z nas właśnie ten pierwszy krok jest najtrudniejszy. W głowie pojawia się niepewność i obawy typu: „Czy to aby na pewno odpowiedni moment?”, „Czy nie wyjdę na nachalnego/ głupiego?” i w efekcie zanim zdążymy otworzyć usta, okazja mija, a my zostajemy z poczuciem niewykorzystanej możliwości. Wbrew pozorom trudność w rozpoczęciu rozmowy często nie wynika z braku tematów, lecz z lęku przed oceną, odrzuceniem i utratą kontroli nad sytuacją.

To, jak zaczynamy rozmowę, ma ogromne znaczenie dla tego, czy w ogóle dojdzie do kontaktu. John Gottman, badacz relacji małżeńskich, zauważa, że pierwsze 3 minuty rozmowy często decydują o jej dalszym przebiegu (Gottman & Silver, 2012). Jeśli startujemy z pozycji napięcia, krytyki lub nadmiernego dystansu to rozmowa szybko zamienia się w wymianę obron, a nie w spotkanie dwóch osób.

Ponadto sposób, w jaki zaczynamy rozmowę, często odzwierciedla nasze wcześniejsze doświadczenia emocjonalne. Osoby, które w dzieciństwie spotykały się z brakiem zainteresowania lub odrzuceniem, mogą nieświadomie zakładać, że ich słowa nie będą mile widziane. W efekcie pojawia się wycofanie, nadmierna ostrożność i nieufność. Z kolei ci, którzy doświadczyli nieprzewidywalnych reakcji ze strony bliskich, często mogą próbować na przykład „przejąć kontrolę” nad rozmową, w efekcie czego chcą od razu wiedzieć, jak zostaną odebrani. W obu przypadkach trudność nie dotyczy więc samego rozpoczęcia rozmowy, ale lęku przed emocjonalną reakcją drugiego człowieka i własne (często paraliżujące) wyobrażenia na ten temat.

Dlatego lepiej, żeby pierwszym krokiem nie było wymyślanie idealnego zdania, ale regulacja własnego napięcia. Pomagać może nawet proste zatrzymanie się i zauważenie: „Jestem trochę spięty, bo zależy mi na tym, jak wypadnę.” Takie świadome nazwanie emocji w duchu wspomnianej w poprzednim module samożyczliwości (Neff, 2011) obniża poziom stresu i otwiera na kontakt. Rozmowę warto zaczynać nie z pozycji „muszę coś powiedzieć”, ale bardziej z pozycji: „chcę być w relacji”.

Kiedy już zrobimy ten wewnętrzny pierwszy krok, słowa często pojawią się same. Wbrew pozorom najlepsze początki rozmów są zwykle najprostsze:

  • „Hej, zauważyłem, że też jesteś w tej grupie: jak Ci się podoba temat?”

  • „Widziałam Twój komentarz i pomyślałam, że warto dopytać…”

  • „Nie wiem, czy to dobre miejsce, żeby o to zapytać, ale ciekawi mnie…”

Nie chodzi o to, żeby brzmieć błyskotliwie, ale autentycznie. Nawet krótkie, powierzchowne rozmowy z obcymi ludźmi znacząco poprawiają nastrój i poczucie więzi społecznej (Epley & Schroeder, 2014). Co więcej, większość ludzi przecenia to, jak negatywnie druga strona oceni ich próbę nawiązania kontaktu. Zastanów się przez chwilę i spróbuj sobie przypomnieć, jak często myślisz o czyichś wpadkach społecznych? Przypuszczam, że nie za często. Dlaczego więc ktoś inny miałby o Twoich myśleć częściej? Innymi słowy: inni ludzie są znacznie bardziej otwarci (i mniej pamiętliwi) niż nam się wydaje.

Warto też pamiętać, że rozmowa to nie jest występ, to bardziej wymiana. Można ją rozpocząć pytaniem, ale równie dobrze stwierdzeniem, obserwacją, a nawet wspólnym milczeniem, jeśli pojawia się ono w autentycznym kontakcie. Czasem prosty komentarz typu: „Dawno nie rozmawiałem z nikim o tym wprost” jest bardziej poruszający niż najbardziej trafne i błyskotliwe pytanie.

Warto przy tej okazji wspomnieć tzw. gestach relacyjnych, czyli takich małych sygnałach otwartości, które budują zaufanie. To może być uśmiech, ton głosu, sposób, w jaki ktoś reaguje na nasze słowa. Takie drobiazgi uruchamiają w nas poczucie bezpieczeństwa, a więc warunek konieczny do tego, by rozmowa mogła się rozwinąć. Nasza niewerbalna reakcja w relacji jest jednak zależna od naszego emocjonalnego nastawienia, w związku z czym znów wracamy do tego, że przede wszystkim nasze wyobrażenia na temat drugiej osoby i jej potencjalnej reakcji mogą stanowić największą barierę. Bywa, że jest to obszar wymagający przepracowania w psychoterapii, jeżeli trudno nam samodzielnie regulować własne nastawienie do innych i ten obszar funkcjonowania chronicznie utrudnia nam bycie w relacjach.

Rozpoczęcie rozmowy nie wymaga więc tak bardzo “techniki”, ale raczej gotowości do bycia w relacji, także ze swoim własnym napięciem, z własnym lękiem, z niepewnością. Kiedy potrafimy to pomieścić w sobie, łatwiej nam znieść nieidealność kontaktu (po obu stronach). W gruncie rzeczy w relacji chodzi o spotkanie dwóch ludzi: takich, jacy są, w czym są i co przeżywają w danym momencie.

Dołącz do naszej grupy na Facebook: GRUPA ANTY-SAMOTNOŚCI. WYCHODZIMY Z OSAMOTNIENIA.

Jeżeli potrzebujesz wsparcia ze strony psychologa, psychoterapeuty lub interwenta kryzysowego to zarezerwuj wizytę:

ZAREZERWUJ WIZYTĘ

Literatura

Epley, N., & Schroeder, J. (2014). Mistakenly seeking solitude. Journal of Experimental Psychology: General, 143(5), 1980–1999.

Gottman, J., & Silver, N. (2012). The Seven Principles for Making Marriage Work. Harmony Books.

Neff, K. D. (2011). Self-Compassion: The Proven Power of Being Kind to Yourself. HarperCollins.

Previous
Previous

MODUŁ III: Bliskość z samym sobą jako warunek bliskości z innymi