PROGRAM WYCHODZENIA Z OSAMOTNIENIA
Moduł IV: Tworzenie relacji
Kiedy bliskość przeraża:
o lęku przed zależnością i utratą siebie
Wszyscy pragniemy więzi: bycia widzianym, zrozumianym, zaakceptowanym. A jednak bywa, że kiedy ktoś zbliża się za bardzo lub za szybko, w wielu z nas pojawia się napięcie, lęk, czy chęć wycofania. Dzieje się tak, bo w bliskich relacjach pokazujemy siebie od strony, którą można znacznie łatwiej zranić. Paradoksalnie więc to, czego tak bardzo potrzebujemy, potrafi nas też najbardziej przestraszyć.
Skąd bierze się lęk przed bliskością
Lęk przed bliskością (czy też lęk przed zależnością) ma głębokie korzenie w naszych wczesnych doświadczeniach relacyjnych. Jak pokazują badania nad przywiązaniem (Mikulincer & Shaver, 2016; Cassidy & Shaver, 2018), sposób, w jaki nasi opiekunowie reagowali na nasze potrzeby emocjonalne, tworzy wzorzec, który przenosimy w dorosłość i zgodnie z nim kreujemy nasze dorosłe już relacje.
Jeśli w dzieciństwie bliskość była źródłem bezpieczeństwa to dorastamy z przekonaniem, że relacje mogą być wspierające, a samo bycie blisko wiąże się raczej z doświadczeniem przyjęcia niż cierpienia. Jeśli jednak wiązała się z nieprzewidywalnością, kontrolą, nadmierną opiekuńczością albo wręcz przeciwnie z emocjonalną nieobecnością to uczymy się, że zależność od drugiej osoby jest ryzykowna, potencjalnie wręcz niebezpieczna.
Spójrzmy na temat bliskości z perspektywy stylów przywiązania. Osoby z tzw. unikającym stylem przywiązania często dorastały w środowisku, gdzie okazywanie emocji spotykało się z chłodem lub dezaprobatą. W dorosłości mogą więc czuć się bezpiecznie tylko wtedy, gdy zachowują dystans. Z kolei osoby o lękowym stylu przywiązania doświadczyły niestabilności emocjonalnej ze strony opiekunów: ich bliskość była zmienna, a więc niepewna. Dlatego dziś mogą obawiać się utraty drugiej osoby tak bardzo, że sami- zazwyczaj zupełnie nieświadomie- przyczyniają się do napięć w relacjach. W obu przypadkach u podstaw leży to samo: lęk przed zranieniem, utratą kontroli i utratą siebie w relacji.
Bliskość jako zagrożenie dla „Ja”
Niektórzy ludzie nie tyle boją się samotności, co boją się utraty autonomii, gdy ktoś się do nich zbliży. W relacji bliskiej mogą doświadczać poczucia, że ich granice się rozmywają, a więc że muszą się dopasować, zrezygnować z części siebie, by utrzymać więź.
Ten lęk może mieć różne formy:
niechęć do mówienia o sobie („to i tak nic nie zmieni”, więc jest niepotrzebne),
unikanie emocjonalnych tematów,
poczucie “duszenia się” w relacji, gdy staje się ona bardziej intensywna,
sabotowanie bliskich więzi, gdy zaczynają się robić zbyt „prawdziwe”.
Wedle badań (Lemay & Clark, 2015; Fraley et al., 2013) bywa, że osoby z silnym lękiem przed zależnością często postrzegają relacje jako pole zagrożenia dla swojej niezależności. Nawet niewielkie oznaki zaangażowania partnera czy przyjaciela mogą interpretować jako próbę kontroli z ich strony i zagrożenie dla ich autonomii. Z perspektywy emocjonalnej natomiast bliskość budzi wówczas sprzeczne impulsy: z jednej strony pragnienie kontaktu i z drugiej odruch ucieczki.
Kiedy bliskość boli: jak działa mechanizm unikania
Unikanie bliskości pełni funkcję ochronną i dobrze tak właśnie je rozumieć. Chroni przed ryzykiem zranienia, kolejnego rozczarowania, czy odrzucenia. Problem w tym, że przy okazji chroni nas też przed, niestety, doświadczeniem więzi.
Unikanie może przybierać subtelne formy:
racjonalizowanie („nie potrzebuję nikogo”),
nadmierne skupienie na pracy lub obowiązkach,
angażowanie się w relacje „na dystans” (np. z osobami niedostępnymi emocjonalnie),
ironia, żart, dystans emocjonalny zamiast autentycznego kontaktu.
To takie sposoby regulacji lęku, które mają chronić nasze „Ja” przed zalaniem cudzymi emocjami. Ale jednocześnie prowadzą do powtarzania dezadaptacyjnego wzorca funkcjonowania, bo im bardziej unikamy relacji, tym bardziej rośnie nasze poczucie izolacji i w efekcie coraz trudniej się nam z tej sytuacji wydostać.
Jak oswajać lęk przed zależnością
1. Rozpoznaj swoje wzorce relacyjne
Pierwszym krokiem jest zauważenie, jak zachowujesz się lub reagujesz, gdy ktoś się do Ciebie zbliża. Czy czujesz napięcie, chcesz się wycofać, ironizujesz, zmieniasz temat? W którym momencie? Może jest tutaj jakiś wzorzec? Świadomość to początek zmiany. Warto zadać sobie pytanie: Czego właściwie się boję, kiedy ktoś jest blisko?
2. Ucz się rozróżniać zależność od współzależności
Zależność nie musi oznaczać utraty siebie. Zdrowa bliskość to wymiana: obie strony zachowują autonomię, ale też potrafią na sobie polegać. To, co w psychologii relacji nazywa się współzależnością (interdependence), jest przeciwieństwem zarówno izolacji, jak i zlania się z drugim człowiekiem. Zależność będzie, oczywiście, wiązała się z określonymi ograniczeniami, a bywa wręcz, że z utratami (tym na przykład jest kompromis: zgadzam się na rozwiązanie pośrednie, ale coś ze swojego tracę), ale czy nie więcej zyskujesz niż tracisz tak naprawdę?
3. Ćwicz zaufanie w małych dawkach
Bliskości nie buduje się wielkimi gestami, ale małymi aktami zaufania: na przykład odsłonięciem się w rozmowie, przyjęciem pomocy, zgodą na to, by ktoś nas zobaczył w słabszym momencie. To właśnie takie codzienne, drobne sytuacje tworzą fundament poczucia bezpieczeństwa. Czujemy się coraz bliżej kogoś, bo coraz lepiej go znamy i pozwalamy na to samo drugiej stronie.
4. Pracuj nad granicami
Granice nie służą do odgradzania się, ale do definiowania siebie i ochrony wtedy, kiedy faktycznie jest to potrzebne. Jeżeli wiem, czego potrzebuję, a co nie jest dla mnie dobre to łatwiej mi samemu o to dbać i mniej we mnie lęku o to, że stanie mi się krzywda. Paradoksalnie więc to właśnie jasne, elastyczne granice umożliwiają prawdziwą bliskość, bo wtedy nie trzeba się bać, że znikniemy w relacji.
Pozwolenie sobie na bliskość wymaga odwagi. Nie dlatego, że sama z siebie jest ryzykowna, ale dlatego, że wymaga otwartości i odsłonięcia siebie. A odsłonięcie siebie przed drugim człowiekiem nie daje nam gwarancji, że zostaniemy zrozumiani tak, jak byśmy chcieli czy potrzebowali.
Jak pisał Stephen Mitchell, jeden z najważniejszych współczesnych psychoterapeutów relacyjnych:
„To, co czyni nas ludźmi, to zdolność do wchodzenia w relacje, które nas zmieniają.”
Dołącz do naszej grupy na Facebook: GRUPA ANTY-SAMOTNOŚCI. WYCHODZIMY Z OSAMOTNIENIA.
Jeżeli potrzebujesz wsparcia ze strony psychologa, psychoterapeuty lub interwenta kryzysowego to zarezerwuj wizytę:
Literatura
Mikulincer, M., & Shaver, P. R. (2016). Attachment in Adulthood: Structure, Dynamics, and Change (2nd ed.). Guilford Press.
Fraley, R. C., Hudson, N. W., Heffernan, M. E., & Segal, N. (2013). Are adult attachment styles categorical or dimensional? Journal of Personality and Social Psychology, 104(5), 817–838.
Lemay, E. P., & Clark, M. S. (2015). “Walking on eggshells”: How expressing relationship insecurities perpetuates them. Journal of Personality and Social Psychology, 108(2), 276–296.